SNIPER’S MISSION VIII
Wędrzyn

Tekst: Michał Dudzik
Zdjęcia: Michał Dudzik, Darek T., Marcin Sprawka

 

19-21.10.2018, WĘDRZYN
Organizatorzy: KS CWS, Centrum Wyszkolenia Strzeleckiego
Patronat Honorowy: Ministerstwo Obrony Narodowej

 

O zawodach (info ze strony organizatora): „Sniper’s Mission VIII są rywalizacją zespołów dwuosobowych. Zawody będą rozgrywane w sposób ciągły (ok. 30 h) tzn. każdy zespół będzie uczestniczył w sekwencji następujących po sobie konkurencji. Zawodnicy powinni być przygotowani na autonomiczne, wielogodzinne działanie w terenie nieprzyjaznym i związanym z tym wysiłkiem o średniej oraz dużej intensywności.”

 

Myślę, że to Wam się spodoba – tym razem na MilDot.pl relacja (nie tylko bo jest też o specyfice zawodów taktyczno/dynamicznych) z zawodów SNIPER’S MISSION VIII napisana przez trzykrotnego zwycięzcę tych zawodów Michała Dudzika – Gratulacje Michał!

Osobiście uważam, że już sam fakt udziału i ukończenie tak ciężkich zawodów zasługuje na podziw, a wygranie trzeci raz to już ciężko nazwać – po prostu wielki „SZACUN”!  Zdjęć nie jest dużo ale uwierzcie mi, że ich robienie to zapewne jedna z ostatnich rzeczy o jakiej myślą zawodnicy startujący na tak katorżniczych zawodach.

Bartosz Łuczak

 

W Polsce strzelectwo długodystansowe nie jest bardzo rozpowszechnionym sportem (ale pracujemy nad tym MilDot.pl). Zajmuje się nim dosłownie garstka ludzi biorąc pod uwagę liczbę strzelców w naszym kraju. Na dokładkę dzielą się oni na dwie kategorie, strzelców tarczowych oraz strzelców dynamicznych. Część strzela obydwie formy, ale z zasady taki podział na dynamikę i statykę jest bardziej trafny. Same strzelania dynamiczne możemy podzielić nieco dokładniej. Mianowicie klasyczną dynamikę gdzie strzelec, czy też zawodnik ma przed sobą tor i musi go pokonać w celu uzyskania maksymalnie wysokiego wyniku, tudzież zawodów taktycznych, gdzie poza torami strzeleckimi ocenia się inne umiejętności np. wiedzę z zakresu nawigacji, ratownictwa, łączności czy maskowania się. Czasami na jednym torze trzeba łączyć strzelanie wraz z wiedzą z zakresu taktyki. To właśnie te zawody najbardziej rozbudzają naszą wyobraźnię, bo w końcu kto nie chciałby zostać drugi Berenger’em ze słynnego „Snajpera” czy kolejnym Zajcewem?

Właśnie takimi zawodami taktycznymi są Sniper’s Mission. Z założenia zawody mają przypominać działanie zespołu snajperskiego w czasie misji, czyli oddać choć część realiów działań bojowych. Wymagają nie tylko przygotowania strzeleckiego, ale i kondycji niezbędnej do samodzielnego poruszania się wraz z całym ekwipunkiem przez blisko dwie doby.

Oznacza to posiadanie nie tylko, broni i amunicji, sprzętu do obserwacji, pomiarowego itd. ale i zapasowych ubrań, śpiworów czy też wody i jedzenia. Całkiem sporo jest do noszenia. To jest jakby wstęp. Oczywiście wszystkim się kojarzy, że snajper to człowiek, który strzela. Tak naprawdę jest to jeden z wielu elementów, nie zawsze wykorzystywany.

 

Snajper do doskonały zwiadowca, posiadający do tego umiejętność celnego lokowania kuli. Z zasady działa w małych zespołach których najmniejszą komórką jest zespół dwóch ludzi. Strzelec i obserwator, bo o nich mowa, to jakby jedna dusza w dwóch ciałach. Same funkcje są wymienne, zależne od sytuacji taktycznej, nie mniej jednak najmniejszą jednostką bojową jest właśnie taki zespół. Potrafi on samodzielnie zaplanować dojście oraz odejście od punktu czy to obserwacyjnego (OP) czy też pozycji strzeleckiej (FFP). Czasami OP staje się FFP, choć dużo częściej zespoły w sposób niepostrzeżony zajmują pozycję, obserwują i meldują, a następnie niezauważone wycofują się do swoich sił. Aby skutecznie wykonywać te zadania snajper to w pierwszej kolejności doskonały żołnierz piechoty. Potrafi świetnie nawigować w każdych warunkach, wybierać marszruty czy w końcu poruszać się pozostawiając minimalną ilość śladów, cały czas pozostając  nie wykrytym. W dalszej części to zwiadowca. Ma doskonałe zdolności do obserwacji i zapamiętywania. Potrafi wykrywać cele czy obecność wroga, jednocześnie samemu pozostając niewykrytym. Na koniec to strzelec wyborowy, czyli człowiek doskonale strzelający naturalnie z broni długiej, dającej mu możliwość prowadzenia precyzyjnego ognia do celów punktowych na dużych odległościach i likwidowania celów priorytetowych.

Żołnierza posiadające te wszystkie cechy nazwiemy snajperem. Oczywiście nie jest to wszystko co musi umieć. Dużo wiedzy teoretycznej z zakresu wyposażenia wroga jeżeli chodzi o sprzęt, umundurowanie czy też taktykę jest tutaj wręcz niezbędna. Ze względu na to, że zespoły snajperskie to bardzo często czy wręcz standardowo zespoły rozpoznawcze muszą składać meldunki, co powoduje, że muszą posiadać wiedzę i umiejętności z zakresu łączności.

Medycyna pola walki zwana TC3 również nie jest obca ludziom z tej profesji. Działając w małych zespołach na tyłach wroga nie mogą liczyć na szybką reakcję czy pomoc lekarska. Oczywiście sam proces szkolenia i selekcja ma za zadanie wybrać osoby o ponadprzeciętnej odporności fizycznej i psychicznej. Działanie w małym zespole, często w bezpośrednim kontakcie lub wręcz na terytorium wroga, jest niezwykle obciążające psychicznie i wymaga odpowiednich predyspozycji.

Pisze o tym wszystkim, żeby uzmysłowić Tobie czytelniku, że snajper to nie tylko człowiek z karabinem, który strzela. Ten aspekt jest widowiskowy, ale nie oddaje tego czym snajper jest.

 Wracając po tym nieco przydługim wstępie do naszych zawodów okazuje się, że doskonały strzelec sportowy, stający na podium zawodów dynamicznych, może okazać się kiepskim snajperem. Zakres wiedzy i umiejętności, czy wręcz sprawność fizyczna może uniemożliwić mu bycie bardzo dobrym również w zawodach taktycznych. Nasze Polskie zawody Sniper Mission uważam za najtrudniejszą tego typu imprezę pod względem fizycznym w Europie. Byłem w kilku miejscach zarówno w kraju jak i za granic, słyszałem jak wyglądają tego typu zawody w innych krajach i jestem przekonany, że SM są najbardziej wymagające. To właśnie dlatego certyfikat ukończenia Sniper Mission jest uznawany za coś prestiżowego, nie wspominając o ludziach którzy stawali na podium.

Same zawody trwają między 30, a 48 godzin, zależnie od edycji. Zawsze zorganizowane są na poligonie. Całe wyposażenie do wykonywania całego spektrum zadań snajperskich należy mieć ze sobą. Nie ma możliwości jego uzupełniania. Tyczy się to naturalnie również zapasów wody i jedzenia. Oczywiście wodę można próbować uzupełniać o naturalne jej źródła, ale nie zawsze jest to możliwe.

W trakcie zawodów na strzelców oczekują tory o różnym charakterze. W tym roku były to tory o różnym charakterze. Oczywiście szereg torów strzeleckich wśród nich, takie gdzie strzelano z wykorzystaniem termowizji na dystansach 400-600 m w całkowitych ciemnościach. Do podświetlonych celów wisząc w uprzęży spadochronowej. Były cele reaktywne (składające się po trafieniu) o różnych kształtach ustawione na dystansach 400-900 m i rozrzucone po przedpolu, więc cele najpierw należało zlokalizować, określić dystans i co ważne ostrzelać w odpowiedniej kolejności.

Innym torem był również tor gdzie na przedpolu należało znaleźć cel zamaskowany, imitujący stanowisko snajperskie. Większość zespołów niestety go nie znalazło. Jeszcze innym torem, był tor gdzie rękę dominującą wiązano, a należało ostrzelać maksymalnie dużo razy ten sam cel z reki niedominującej. Strzelanie z bujającej się platformy itd.

To oczywiście tory strzeleckie, jak pisałem wcześniej praca snajperska to nie tylko strzelanie, chociaż już tutaj pojawił się aspekt rozpoznania – wykrywania celów. Jednym z bardzo istotnych elementów jest wytrzymałość i odporność psychiczna sprawdzana w formie marszu. Nie słyszałem o zespole, który zrobił mniej niż 50km w wyznaczonych tym razem 34-40h (tyle realnie zespoły dochodziły do ostatniego punktu). Oczywiście, jak ktoś się ociągał w trakcie zawodów lub źle zaplanował trasy, to nie spał, a chwila się nadarzyła. W tracie tego marszu sprawdzana była również wiedza z zakresu topografii i nawigacji. Nie jest to jednak zwykły spacerek, teren był cały czas patrolowany, a za złapanie groziły kary punktowe oraz wywóz w dużo dalszy rejon poligonu, więc dochodził stres związany z ewentualnym wykryciem, a same trasy musiały zapewnić skryte poruszanie się. W końcu trzeba było trafić w odpowiednie miejsca w zadanych limitach czasowych co wymuszało odpowiednie tempo marszu.  Do tego w trakcie jednego z testów pisemnych również sprawdzano wiedzę nawigacyjną oraz umiejętność czytania zarówno zdjęć lotniczych jak i map. W takcie tego testu pojawił się również szereg pytań z zakresu balistyki, czy wiedzy ogólno snajperskiej. Zresztą kwestie pisemne były częstsze, na sam koniec zawodów każdy z zespołów opisywał to co zapamiętał  z różnych mijanych miejsc, czy sytuacji, które miały miejsce na zawodach. Zatem sprawdzano spostrzegawczość. Oczywiście wszystko odbywało się już na dużym zmęczeniu.

Innym testem sprawdzającym odporność psychiczną był tak zwany psychologiczny tor przeszkód, popularnie zwanym psycholem. Jest to labirynt, w którym przejścia są na różnych wysokościach, z ciasnymi korytarzami, z miejscami z wodą, łańcuchami, wahadłami, wiszącymi manekinami, drzwiami, całość okraszona odpowiednimi odgłosami jak płacz dziecka, krzyki itp. Oczywiście wszystko w całkowitych ciemnościach, tak dla ułatwienia. Czasy pokonania różniły się od kilku do ponad czterdziestu minut.

Na trasie zawodów nie zabrakło toru z zakresu medycyny pola walki, więc ratowania rannej osoby zgodnie z zasadami TCCC, które dość mocno różnią się od medycyny cywilnej.

Zupełnie innym podejściem był powrót do korzeni gdzie należało tylko za pomocą siatki celowniczej określić odległości do celów na przedpolu, oczywiście po ich uprzednim wykryciu.

Nie będę się rozpisywał jak wyglądał każdy tor, ale było ich w sumie 11, każdy inny i każdy wymagający. Nie można było zawalić żadnego aby myśleć o podium…

 

To była już moja czwarta edycja Sniper Mission i muszę przyznać, że pomysłów organizatorom nie braknie. Z roku na rok jest coraz lepiej. W tym roku w zasadzie nie było przestojów i ekipy wchodziły na tory z marszu bez kolejek, co brało się z formy czyli wysyłania różnych zespołów w różne miejsca, więc zespoły „rozbiły” się na wiele torów prowadzonych równolegle. Naprawdę dograno kilka kulejących w zeszłych latach elementów i podtrzymano tradycję o niezwykle wymagających zawodach. Bo tylko na tych zawodach uczestnik, który siada na mecie, mówi do partnera, to był ostatni raz stary… po czym tydzień później potwierdza, czy w przyszłym roku idą raz jeszcze.

Z mojej strony zachęcam wszystkich którzy chcą przeżyć przygodę, bo zawody te dają niesamowitą frajdę. Z jednym zastrzeżeniem, zawody wymagają dobrego przygotowania nie tylko strzeleckiego czy fizycznego, ale również z zakresu wiedzy praktycznej.

Zestaw na Sniper Mission 2018

1. Husar pas i szelki, kieszeń duża, worek zrzutowy, apteczka, ładownice do pistoletu i karabinów.
2. Rękawiczki w tym przypadku letnie Kryptek od PWS
3. Mapnik od Husar
4-5. UF PRO Stiker HT spodnie i bluza od RWS CETUS Militaria i buty LOWA od e-militaria.pl
6. Czapka Kryptek od PWS
7. Kestrel Elite zwany Kestrelem 5700 od e-militaria.pl
8. Dziennik broni Rite in the Rain od PWS
9. Plecak Mistery Ranch ASAP od RWS CETUS Militaria
10. Ochraniacze UF PRO
11. Amunicja do karabinu w pojemniku 100szt.
12. Sprzęt do czyszczenia broni Otis od Hubertus Pro Hunting
13. Okulary Wiley X Rouge od GunMonkey
14. Karabin: system Tikka T3, lufa PROOF Research w oplocie karbonowym od PWS, hamulec Ritter & Stark GmbH też od PWS, dwójnóg od kolegów z Czech, pas PWS snajperski, osada Cadex Defence od RWS CETUS Militaria, montaż Spuhr AB
od Janczewscy, luneta tym razem wyjątkowo S&B, normalnie Minox ZP 5-25×56 od PWS
15. Trójnóg carbon wraz z uchwytem PIG od PWS
16. Worek strzelecki od PWS i karabinek do napinania pasa
17. Słuchy MSA Pro-X nakarkowe od ArmyTec – wodoodporne – testowane na SPA.

Do  tego,  czego  nie  widać na zdjęciu mega maskałat od Tac-Kos wersja Zkul z plecami i welonem.

Michał Dudzik

Michał Dudzik

Autor prowadzi szkolenia strzeleckie i snajperskie, sam wielokrotnie zajmował czołwoe miejsca na zawodach taktycznych zarówno w kraju jak i za granicą.